poniedziałek, 11 listopada 2013

I.



- I gdzie uciekasz? - podnosi szorstki głos i łapie cię za nadgarstki przypierając do ściany. Nie masz już gdzie uciec. Możesz czekać czy tylko cię spoliczkuje, czy wymierzy jeden, solidny cios? Czy może będzie miły, jak za czasów gdy go poznałaś?
- Przepraszam, Grzesiu przepraszam. - w oczodołach wzbiera fala łez, ale wiesz, że nie możesz puścić tej lawiny, bo go rozzłościsz.
- Już dobrze, bo mnie wkurwiasz tym przepraszaniem. - puszcza twoje żyliste ręce. Rozmasowujesz odciski po jego silnych dłoniach. - Gdzie są dzieci?
- Faustynka została dzisiaj z Adikiem w przedszkolu.
- O której kończą?
- Za pół godziny. Zaraz po nich pójdę. - wypowiadasz cicho słowa nie urażając go.
- Ubierz się, razem pójdziemy po dzieci. - klepie cię w pośladek, uśmiecha szyderczo i odwraca na pięcie wracając do czytania codziennej prasy. Jest żenujący. Jest twoim mężem.
Po raz kolejny założy maskę, gdy tylko przekręcicie zamek mieszkania wychodząc na zewnątrz. Znowu będzie troskliwym mężem, ty troskliwą żoną. Z odległości kochające się małżeństwo.

Masz ochotę zabić, za Jego dwulicowość…

Od zawsze brzydziłaś się dwulicowością, starałaś ją omijać szerokim łukiem. Wydawało ci się, że potrafisz ją odczytać u ludzi, którzy byli fałszywi. Wydawało ci się. Wpadłaś w jej sidła jak mucha w sieć pajęczą, i nie ma odwrotu, nie ma kto podać ręki.
Skąd ta dwulicowość u niego? Dlaczego swoim zachowaniem krzywdzi osobę, która mu w żaden sposób nie zawiniła? Dlaczego zachowuje się, jak gdyby żona była jego wrogiem? Nie wiesz. Nie spytasz, bo się boisz.

Zawsze pokazując się w jego towarzystwie musisz nienagannie wyglądać. Idealny ubiór, idealny makijaż, idealne uczesanie. Nieważne czy wychodzicie do spożywczaka czy na bankiet. Jego psychiki nie jesteś w stanie odgadnąć, choć myślałaś, że wiesz o nim wszystko. Grzegorz, żyje zamknięty we własnym świecie i nie potrafi do końca porozumieć się z drugim człowiekiem. Tak naprawdę każdy czuje się samotny, mimo że wokół niego kręci się wiele ludzi. Nie rozumiecie się. Nie umiecie ze sobą żyć. Ale musicie.

- Mamuś, a dziś Fausti sama policzyła do pięciu, bez pomocy pani przedszkolanki. - Adrian wesoło poinformował was, gdy zmieniał tenisówki na adidasy.
- Jestem dumna z mojej małej córeczki. - pocałowałaś niespełna trzylatkę w cieplutki policzek, założyłaś płaszczyk i czapkę. W tym samym czasie Grzesiek pomagał ubrać się waszemu synkowi, który zamęczał ojca setkami pytań.
Po raz kolejny odstawiacie szopkę pokazując się publicznie. Ale czy z pozoru nie tak wygląda szczęśliwa rodzina? Ojciec trzymający za rękę syna, drugą rękę ściska z żoną, która prowadzi córkę. Dobrze, że masz te dwa Skarby. Dzięki nim jakoś egzystujesz, dla nich, bo w życiu piękne są tylko chwile, dlatego czasem warto żyć.
                                                                                              

Witam :)
Ruszamy? Z pewnością jakiejś regularności dodawań tutaj nie będzie. Jak pamiętacie pojawią się elementy przemocy, więc proszę to odbierać z przymrużeniem oka! 
Siatkarz jest lubiany przeze mnie, ale ktoś musiał grać czarny charakter, a po konsultacji z blogerkami jemu przypadł ten tytuł.
Piszcie co myślicie.
Ściskam ;*

10 komentarzy:

  1. O kurde... O.o
    Wbiło mnie w ziemie to powyżej...
    Boję się tego co będzie dalej, ale chcę to przeczytać na pewno. To taka dla mnie nowość, ale chce ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spodziewałam się zobaczyć takiego Grześka :) Zaskoczyłaś mnie tym co przeczytałam. Zaciekawiło mnie to i chcę to czytać choćby nie wiem co.

    OdpowiedzUsuń
  3. wow..
    Trochę inaczej niż zwykle, zaskakująco.
    Jestem strasznie ciekawa historii:)
    Pozdr na pewno będę zaglądać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. a to mała, parszywa gnida :p szczerze mówiąc brzydzę się przemocą, no ale mam nadzieję, że w końcu Grzesiek się opamięta. Ciekawa jestem co dalej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Już mam ochotę udusić Grześka gołymi rękami, a to dopiero początek. Biedna Iza żyje w toksycznym związku z osobą znaną publicznie, która przecież nie może być katem w domu. Ofiary takich osób mają znacznie gorzej, bo przecież nikt im nie uwierzy, że w domu jest całkowicie innym człowiekiem :/
    Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zamurowało mnie, a złego Grzesia mam ochotę, wraz z Kristen, udusić gołymi rękoma. Grzegorz udaje przed ludźmi, że jest kochającym zatroskanym mężem, a jest w zupełności inaczej. Nienawidzę takich ludzi.
    Całuję, Daja ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy, przenigdy nie spodziewałabym się, że Grzesiek może być zdolny do czegoś takiego. Wziąć tylko kija i mu naprać tą piękną twarzyczkę, bo damski bokser to jeden z najgorszych ludzi stąpających po tym świecie.
    No i dwie maski które zakłada na twarz, ta obłuda to też cholernie trudna i fałszywa choroba.
    Informuj mnie jeśli możesz 46978795

    Serdecznie i równie mocno zapraszam na prolog mojej nowej historii. Historii nie łatwej. Jest to opowiadanie o dwojgu ludzi niekochanych, których połączy coś niesamowitego. Coś wręcz nieprawdopodobnego. Oboje znają smak prawdziwego sportu i walki. W głównych rolach występują Piotrek Nowakowski i Lena Wojciechowska.

    blekitneoczy1.blogspot.com


    Zapraszam jeszcze raz i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo podoba mi się początek :) Chociaż przyznam się szczerzę, że zawsze czytałam opowiadania z Grzesiem, który był potulny jak owieczka, a tu tak odmiana :) Ale to bardzo dobrze, bo pasuje na czarny charakter :)
    Jeszcze nigdy nie czytałam historii, która tak się zaczynała, w której była przemoc i jak powiedziałaś, dwulicowość bohatera-siatkarza.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Tralalala. Co za sukinsyn..niech ona go natychmiast zostawia, niech spieprza gdzie pieprz rosnie, zabiera dzieciaki i zmyka jak najdalej od Grzeska, ktoremu ewidentnie cos sie popierdolilo w glowie. Niech sie uwolni, poki nie jest za pozno..
    Buziak:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Za oknem szaro, buro i ponuro - zupełnie tak, jak na Twoim blogu... ;) A ja leżę pod cieplutkim kocem z toną chusteczek, kolorowymi "cukierkami" i kubkiem "oranżady" w proszku... Idealny początek tegorocznej jesieni... Przypomniałam sobie, że mam do spełnienia misję na łamach Twojej twórczości, dlatego korzystając z okazji, iż mam trochę luzu, postaram się owe zaległości nadrobić i spełnić swoją obietnicę. :)
    Odnośnie rozdziału - takiego Grześka jeszcze nie znałam, tzn. - nie czytałam. Nie brzmi optymistycznie ani w pół słowa, ale chętnie dowiem się, jak dalej potoczy się ti dokąd zaprowadzi ta jego dwulicowość...

    OdpowiedzUsuń