piątek, 21 lutego 2014

X.



W waszym małżeństwie układało się znakomicie. Urodziłaś zdrowego chłopca. Twój mąż pysznił się przed znajomymi z pierworodnym na rękach, gdyż kilku jego kolegów z drużyny pierwsze dziecko mieli dziewczynki. Nie wiedziałaś, że ta piękna bajka, tak szybko się skończy.
Adrianek rósł jak na drożdżach. Gen wzrostu odziedziczył zdecydowanie po ojcu. Były również gorsze dni, gdy syn długotrwale płakał i zupełnie nic nie pomagało w uspokojeniu. Były momenty, gdy czułaś się zupełnie sama „uwiązana” przy dziecku, bo Grzesiek często miewał wyloty na mecze, co jest normalne w lidze rosyjskiej. A ty zostawałaś z dzieckiem zdana na siebie. Niejednokrotnie był problem z porozumieniem w sklepie, przychodni czy mieście, ponieważ rosyjskiego nie znałaś, a angielski nie był znany szerszej ludności.
Gdy Adrianowi minął rok, dowiedziałaś się o drugiej ciąży. Grzesiek był zachwycony, a i tobie zaczął się udzielać jego optymizm mimo, że wcześniej podchodziłaś do tego pesymistycznie. Mąż na każdym kroku zapewniał cię o swojej miłości. Cieszyłaś się, że spełniasz jego marzenie o kolejnym dziecku, a przecież ty także go kochasz, więc normalne w młodym małżeństwie, że rodzą się owoce miłości.
I wszystko było pięknie do czwartego miesiąca ciąży kiedy to, nagle zemdlałaś biorąc kąpiel. Natychmiast wezwano karetkę, ciebie przewieźli do szpitala i po licznych badaniach lekarz nie miał dobrych wiadomości - ciąża zagrożona. Musisz kolejne dnie spędzić w szpitalu bez wyjść do toalety, gdyż każde gwałtowne poruszanie może spowodować poronienie. Leżałaś na szpitalnym łóżku i płakałaś. Nie wiedziałaś co się stanie z tobą, kto się zajmie twoim synem. Nie miałaś możliwości wrócić do Polski, a w Rosji nie miałaś nikogo z rodziny. Grzegorz ze względu na sytuację rodzinną dostał cztery dni urlopu i po wielu jego namowach zgodziłaś się na szaleńczy, choć jedyny realny pomysł. Poleciał z Adikiem do Polski, do swoich rodziców, by oni zaopiekowali się wnukiem. Teściowa od kilku lat miała wszczepiony rozrusznik serce, dodatkowo nadciśnienie i inne choroby układu krążenia i nie kwalifikowała się na lot samolotem, zaś teść nie byłby w stanie sam zająć się półtora rocznym chłopcem.
Spędzałaś kolejne dni w szpitalu, Grzesiek cię odwiedzał początkowo codziennie, siedział po kilka godzin, później coraz rzadziej. Tłumaczył to tym, że ma mecze wyjazdowe, ciągłe treningi, leczy u fizjoterapeutów stłuczone kolano, a ty naiwnie wierzyłaś.
Po dwóch miesiącach pobytu w szpitalu twój stan znacznie się polepszył. Uzyskałaś zgodę lekarza na samodzielny powrót do Polski samolotem. Zostawiłaś samego męża do końca sezonu w zimnej Rosji. Wróciłaś do Rzeszowa, gdyż tam mieszkali twoi teściowie. Byłaś pod czujną ich opieką wraz z synkiem, a maleńka istotka w tobie rozwijała się z dnia na dzień.
Grzesiek wrócił do Polski po nieudanym sezonie w Rosji. W kadrze eksplodował formą strasząc przeciwników pod siatką. Pod koniec lipca urodziłaś przez cesarskie cięcie dziewczynkę. Cała rodzina oszalała na jej punkcie łącznie z twoim mężem, ale nie widziałaś, że to było dwulicowe. Kolejny rok żyłaś w kłamstwie.
Pewnego dnia otrzymałaś list z rosyjską pieczątką. Grzegorz był na kilku dniowym wyjeździe do Kataru na klubowe mistrzostwa świata. Otworzyłaś kopertę, a to co zobaczyłaś w środku zbiło cię z nóg. Były tam zdjęcia twojego ukochanego męża, który zapewniał o wielkiej miłości, z inną w jednoznacznej sytuacji. Za tydzień kolejny list opisujący podwójne życie twojego męża, gdy ty leżałaś w rosyjskim szpitalu walcząc, by jeszcze nienarodzona córka mogła dotrwać do końca ciąży. Kolejne zdjęcia, tym razem innej kobiety, inny rodzaj pisma. W pierwszej chwili nie wierzyłaś, później zaczęłaś dogłębnie wszystko analizować. Nieraz zaniedbywał odwiedziny, ale tłumaczył  zmęczeniem, przedłużeniem ćwiczeń, a ty wierzyłaś.
W końcu nie wytrzymałaś i pokazałaś mu wszystkie listy i zdjęcia. Wymiana zdań przerodziła się w szaleńczą kłótnię. Adriana nie było w domu, był u teściów, a Faustyna spała na górze. To wtedy pierwszy raz cię dotkliwie pobił. Później kolejny raz i następny. Któregoś razu zostawił cię pobitą do nieprzytomności na podłodze. Teściowej kazał iść do ciebie pod byle pretekstem, a sam się usunął z mieszkania, gdyż był świetnym reżyserem i scenarzystą w jednym. Szybko przetransportowali cię do szpitala. Miałaś rozcięty łuk brwiowy, złamane dwa żebra, wybity obojczyk, złamaną lewą rękę w nadgarstku i liczne otarcia czy stłuczenia. Grzegorz świetnie upozorował włamanie, i ci złodzieje mieli cię niby pobić. Prawie wszyscy mu uwierzyli.
- Pani Izabelo. - zaczął lekarz opiekujący się tobą. - Rozumiem, że jest to dla pani ciężka rozmowa, ale musze być pewny. Czy to mąż doprowadził panią do takiego stanu? - zdębiałaś. Patrzyłaś na medyka smutnymi oczami, a łzy toczyły się strumieniami. Odwróciłaś głowę w druga stronę, by nie powiedzieć prawdy. Sprytny mąż zakazał ci pisnąć słowa. A ty nie miałaś nikogo. Mama od dwóch lat nie żyła, Jagoda nie miała zamiaru wracać, ba ona nawet na pogrzeb własnej matki nie przyleciała. Teściowie nie uwierzą, a Grzesiek obiecał odebrać dzieci, co w jego pozycji społecznej byłoby nietrudne. Nawet nie przeszkadzałoby to, że jest sportowcem, że go nie ma często w domu, ale ma rodziców, którzy zajmą się wnukami.
- Nie. - odpowiedziałaś patrząc zamglonym wzrokiem na lekarza.
- Pani Kosok, pani obrażenia, liczne siniaki, które jeszcze nie zdążyły się zagoić wskazują, że jest pani okaleczana.
- Błagam niech pan nie mówi do mnie po nazwisku! - krzyczałaś zatykając uszy i dostając ataku drgawek. Zaraz pojawiła się pielęgniarka wstrzykując ci jakiś przeźroczysty płyn do żyły. 
                                                                                    

Do zobaczenia za tydzień.

11 komentarzy:

  1. kto by pomyślał, że Grzesiek tak szybko pokaże swoje drugie oblicze. Brzydzę się tego typu mężczyznami, o ile tak można ich nazwac, bo prawdziwy mężczyzna nigdy nie uderzyłby kobiety. Czekam az pan Kosok dostanie nauczkę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże. Jakie to przerażające. Aż boję się o tym pomyśleć. To jest przerażające, że można w takowy sposób traktować kobietę! Na dodatek swoją własną żonę i matkę swoich dzieci. Iza nie sprzeciwia się Grzegorzowi. Nie potrafi mu się postawić, bo nie ma nikogo bliskiego do kogo mogłaby z tym pójść. Współczuję jej. Czekam z niecierpliwością na następny. ;)
    Pozdrawiam! ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. jakie smutne i niestety jakie prawdziwe, niech wreszcie ktoś jej pomoże

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak wiele się już wyjaśniło, a ja nadal nie potrafię poukładać sobie tego w głowie, dlaczego w Grześku narodziła się myśl, by uderzyć Izę. Ja rozumiem, pokłócili się, ale to w żaden sposób Go nie usprawiedliwia.
    Kurcze kiedyś pisałam z tobą o tym, jak ta historia może się skończyć i dałaś mi wskazówki... Tylko, że ja nadal nie potrafię poukładać sobie tego w głowie.
    Nie no chyba wolę nie filozofować, a poczekać na koniec...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy to bydle dostanie nauczke facet ktury uderzy kobiete to nie facet a gnuj chuj i zasrany debil

    OdpowiedzUsuń
  6. Iza odkryła podwujne życie Grześka i od tej pory się zaczą koszmar. Gdyby nie te listy mogliby być dalej idealną rodziną, ale Iza by nie znała prawdy i była okłamywana. Nie wiem co jest gorsze. Totalnie nie rozumiem i nie zrozumiem facetów którzy podczas gdy ich żona jest w ciąży szukają zaspokojenia, uciech gdzie indziej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie podoba mi się to. On nie powinien jej bić,bo sam tutaj. Zawinił. Mógł trzymać chuja na smyczy jak to się mówi. Jak on w ogóle mógł pomyśleć żeby ją zdradzić, gdy ona leżała w szpitalu?!

    OdpowiedzUsuń
  8. Podsumowując, pobił ją za to, że się dowiedziała o jego zdradach. Ja na jej miejscu to bym jeszcze jemu przywaliła. No IDIOTA. Po co się z nią żenił? Żeby mieć worek treningowy?!
    I jeszcze zdradzał ją kiedy jego żona była w szpitalu, walczyła o życie ich dziecka! No chyba szlag mnie zaraz trafi!
    Buziaki, malina :*

    OdpowiedzUsuń
  9. W tym momencie, to mam ochotę go zabić i żadne realne wytłumaczenie nie powstrzymałoby mnie w tym momencie. Do tego ta cholerna Jagoda, która uciekła za ocean i wszystko, jak i wszystkich ma w dupie!
    Gdzie jest sprawiedliwość na tym świecie? Zdecydowanie go nie ma!
    Przepraszam, że nie jestem w stanie napisać nic sensownego, ale...
    Buziaki, Happ :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Wyszło szydło z worka... Kosok to kawał gnoja. Jak można kłamać żonie w żywe oczy? Ba!, w ogóle jak można zostawić żonę z zagrożoną ciążą na pastwę losu?- bo inaczej tego nazwać się niestety nie da... Gdybym była na jego miejscu, zrobiłabym wszystko, by tylko być na każde zawołanie i każde skinienie palca żony. Ale może tak myślę, bo jestem kobietą. faceci myślą inaczej, o ile w ogóle myślą, a jeśli już myślą, to zapewne nie tą częścią ciała, którą powinni...
    A to, że Iza wytrzymuje to wszystko; te ciągłe kłótnie, krzyki, boleści, zadawanie ciosów i seks podchodzący pod gwałt - świadczy tylko i wyłącznie o jej szlachetności. Bo, jakby nie patrzeć, robi to dla dobra swoich dzieci.

    OdpowiedzUsuń