Nie kontaktowałaś się z Grześkiem od
ostatniego incydentu po meczu. Dzwonił, pisał, nalegał na spotkanie. A ty? A ty
nic. Byłaś nieugięta, niedostępna, zimna na próbę przełamania lodowatego muru.
Imałaś się różnych prac. Mimo ukończenia
bankowości nie miałaś szczęścia do znalezienia wymarzonej pracy w szkolonym
kierunku. Zarzucałaś sobie, że w ogóle nie masz szczęścia, ani w życiu, ani w
miłości. Spełnienia musiałaś szukać jako kasjerka w jednym z popularniejszych
centrów handlowych. Nie było to spełnienie marzeń, ale zawsze jakieś swoje
pieniądze. Nadal mieszkałaś z mamą, Jagoda nie wróciła ze Stanów i nie miała
zamiaru. Poznała osoby, które dały jej przepustkę do dalszego rozwoju kariery
aktorskiej, w Polsce nie miałaby czego szukać. Lecz ty tęskniłaś za jedyną
siostrą.
Z Grześkiem nie komunikowałaś się od pół
roku. Wiesz, że zmienił klub, że świetnie sobie radził, że był jednym z
najlepszych siatkarzy w Polsce, a może i na świecie. Nie odpuszczałaś
obejrzenia meczy, gdy On grał, chociaż za każdym razem, gdy go widziałaś
pojawiało się kołatanie serca i dziwne ukłucie w żołądku. Jedna chwila
przekreśliła waszą znajomość. Może nie powinnaś tak pochopnie postępować? Może
powinnaś dać mu się wytłumaczyć? Zawsze w tych przełomowych momentach
odwiedzałaś grób ojca. Zapalałaś znicz, patrzyłaś na przemian w żarzący ogień i
uśmiech na fotografii, a w myślach wymieniałaś spostrzeżeniami dotyczącymi
twoich problemów. Miałaś głęboką nadzieję, że on ciebie widzi i pomoże w każdej
sytuacji. Nieraz się zawodziłaś, jednak nigdy nie rezygnowałaś.
*
W niedługim czasie po waszym ślubie
dowiedziałaś się o postępującej chorobie nowotworowej swojej rodzicielki. Mimo,
że mąż cię wspierał ile mógł, pomagał finansowo chociaż teraz mieliście wspólny
budżet mama traciła siły z dnia na dzień. Ledwo zdążyła poznać Adrianka, i
musiała się stawić w szpitalu na kolejnej chemioterapii, którą znosiła
dzielnie. Wtedy Kosok był troskliwym, kochającym mężem.
Wybuchy frustracji Grześka były najczęściej
niespodziewane. Czasem potrafiła go byle drobnostka zdenerwować do wściekłości,
a czasem na wszelkie zło był potulny jak baranek.
Nie pamiętasz już co było przyczyną
kolejnej białej gorączki z jego strony. Za to doskonale pamiętasz, gdy zaciśnięta
pięść odbija się od twojego przestraszonego ciała. Krzyczysz, że to cię boli,
lecz jego jeszcze bardziej napędza twój zwierzęcy jęk. Boli się całe ciało,
boli psychika, boli myśl, że ufałaś temu człowiekowi bez reszty zapominając o
całym świecie. Zostawia cię z rozciętą wargą, z posiniaczonym ciałem na
podłodze i wychodzi z mieszkania. Nie masz siły na nic, ale wiesz, że musisz
wstać, bo kilkumiesięczna Faustynka zaraz się obudzi i będzie chciała mleko.
Przeglądasz się w lustrze i nie możesz uwierzyć, że w odbiciu jest Izabela
Kosok. Żona popularnego siatkarza, matka dwójki dzieci. Spuchnięte, podkrążone
oczy, szara cera, skrzepnięta krew na brodzie, rozmierzwione włosy… Przemywasz
twarz lodowatą wodą, smykasz gołymi stopami do pokoju w którym leży twoja mała
córka.
Witam.
Dziękuję, że jesteście mimo, że tak ‘psuję’ Grześka.
Założyłam aska,
więc jeśli ktoś wstydzi się napisać na pocztę, gg nie ma, to może tam pytać. Tylko
bez durnych pytań proszę.
Szukając szczęścia nowy.
Ściskam z wietrznej Małopolski.
powtórzę się kolejny raz. Grzesiek to skończony dupek! Mam nadzieję, że wyrobi za swoje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzy fakt, że mam ochotę rozszarpać Grześka gołymi rękami mówi sam za siebie. No skończony dupek, frajer, damski bokser. Czemu nie może bić się z kimś na swoim poziomie, a nie bije kobietę, którą niby kocha. No kurwa, no.
OdpowiedzUsuńJa pierdziele damski bokser, zakichaniec jeden.
Pozdrawiam Anka
Grzesiek jebany bokser .osobiscie uwazam ze facet ktury bije kobiete to nie facet tylko skurwiel pieprzony ja go nie cierpie
OdpowiedzUsuńNie wiem co mam napisać, bo już tyle razy pisałam, że mi żal Izy, że aż się nie wypada powtarzać, ale cholera taka jest właśnie prawda. Jestem tylko ciekawa kiedy w niej dojrzeje myśl żeby od niego odejść, bo odejdzie prawda? Ile można wytrzymywać to piekło na ziemi jakie zgotował jej własny mąż, który ponoć kocha...
OdpowiedzUsuńświetny. Nie spodziewałam się czegoś takiego po Grześku.
OdpowiedzUsuńTrafiłam przypadkiem ale zostanę.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam to z zapartym tchem i nie jestem w stanie pojąć, jak w ogóle można bić żonę! Wiem, że tak się zdarza i to najczęściej ci, po których byśmy się tego nie spodziewali.
Dobrze, że chociaż dzieci są bezpieczne.
Moim zdaniem Izabela nie może milczeć w tej sprawie. Powinna z tym gdzieś iść no...
Kosa jest dupkiem. Każdy kto przeczytał tego bloga może to bez zająknięcia stwierdzić, ale do jasnej choinki, nie rozumiem tego jak on może mówić, że ją kocha?! Przecież to niedorzeczne. Jeśli mówi, że kocha dzieci, to w to jeszcze mogę uwierzyć. No ale jak może on kochać Izę i zarazem ją bić? To tak można?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny! :)
Pozdrawiam!
http://corka-dziwki.blogspot.com/
Ps. Jak nazywa się ta piosenka w tle? Szczerze, spodobała mi się. ^_^
UsuńTom Odell - Another Love.
UsuńCo za debil! Za każdym razem brak mi słów na jego zachowanie.
OdpowiedzUsuńA miało być tak pięknie... Miało być jak w raju... Mąż i żona. Żona i mąż... Mąż - sprawca dwóch ciąż.. A tu okazało się, że Mąż to tyran i brutal. Powinni go wykastrować!
OdpowiedzUsuń