piątek, 7 lutego 2014

VIII.



Nie kontaktowałaś się z Grześkiem od ostatniego incydentu po meczu. Dzwonił, pisał, nalegał na spotkanie. A ty? A ty nic. Byłaś nieugięta, niedostępna, zimna na próbę przełamania lodowatego muru.
Imałaś się różnych prac. Mimo ukończenia bankowości nie miałaś szczęścia do znalezienia wymarzonej pracy w szkolonym kierunku. Zarzucałaś sobie, że w ogóle nie masz szczęścia, ani w życiu, ani w miłości. Spełnienia musiałaś szukać jako kasjerka w jednym z popularniejszych centrów handlowych. Nie było to spełnienie marzeń, ale zawsze jakieś swoje pieniądze. Nadal mieszkałaś z mamą, Jagoda nie wróciła ze Stanów i nie miała zamiaru. Poznała osoby, które dały jej przepustkę do dalszego rozwoju kariery aktorskiej, w Polsce nie miałaby czego szukać. Lecz ty tęskniłaś za jedyną siostrą.
Z Grześkiem nie komunikowałaś się od pół roku. Wiesz, że zmienił klub, że świetnie sobie radził, że był jednym z najlepszych siatkarzy w Polsce, a może i na świecie. Nie odpuszczałaś obejrzenia meczy, gdy On grał, chociaż za każdym razem, gdy go widziałaś pojawiało się kołatanie serca i dziwne ukłucie w żołądku. Jedna chwila przekreśliła waszą znajomość. Może nie powinnaś tak pochopnie postępować? Może powinnaś dać mu się wytłumaczyć? Zawsze w tych przełomowych momentach odwiedzałaś grób ojca. Zapalałaś znicz, patrzyłaś na przemian w żarzący ogień i uśmiech na fotografii, a w myślach wymieniałaś spostrzeżeniami dotyczącymi twoich problemów. Miałaś głęboką nadzieję, że on ciebie widzi i pomoże w każdej sytuacji. Nieraz się zawodziłaś, jednak nigdy nie rezygnowałaś.

*

W niedługim czasie po waszym ślubie dowiedziałaś się o postępującej chorobie nowotworowej swojej rodzicielki. Mimo, że mąż cię wspierał ile mógł, pomagał finansowo chociaż teraz mieliście wspólny budżet mama traciła siły z dnia na dzień. Ledwo zdążyła poznać Adrianka, i musiała się stawić w szpitalu na kolejnej chemioterapii, którą znosiła dzielnie. Wtedy Kosok był troskliwym, kochającym mężem.
Wybuchy frustracji Grześka były najczęściej niespodziewane. Czasem potrafiła go byle drobnostka zdenerwować do wściekłości, a czasem na wszelkie zło był potulny jak baranek.
Nie pamiętasz już co było przyczyną kolejnej białej gorączki z jego strony. Za to doskonale pamiętasz, gdy zaciśnięta pięść odbija się od twojego przestraszonego ciała. Krzyczysz, że to cię boli, lecz jego jeszcze bardziej napędza twój zwierzęcy jęk. Boli się całe ciało, boli psychika, boli myśl, że ufałaś temu człowiekowi bez reszty zapominając o całym świecie. Zostawia cię z rozciętą wargą, z posiniaczonym ciałem na podłodze i wychodzi z mieszkania. Nie masz siły na nic, ale wiesz, że musisz wstać, bo kilkumiesięczna Faustynka zaraz się obudzi i będzie chciała mleko. Przeglądasz się w lustrze i nie możesz uwierzyć, że w odbiciu jest Izabela Kosok. Żona popularnego siatkarza, matka dwójki dzieci. Spuchnięte, podkrążone oczy, szara cera, skrzepnięta krew na brodzie, rozmierzwione włosy… Przemywasz twarz lodowatą wodą, smykasz gołymi stopami do pokoju w którym leży twoja mała córka.
                                                                             

Witam.
Dziękuję, że jesteście mimo, że tak ‘psuję’ Grześka.
Założyłam aska, więc jeśli ktoś wstydzi się napisać na pocztę, gg nie ma, to może tam pytać. Tylko bez durnych pytań proszę.
A jeśli ktoś nie był jeszcze tu: Michał / Patryk to zapraszam.
Ściskam z wietrznej Małopolski.

11 komentarzy:

  1. powtórzę się kolejny raz. Grzesiek to skończony dupek! Mam nadzieję, że wyrobi za swoje. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy fakt, że mam ochotę rozszarpać Grześka gołymi rękami mówi sam za siebie. No skończony dupek, frajer, damski bokser. Czemu nie może bić się z kimś na swoim poziomie, a nie bije kobietę, którą niby kocha. No kurwa, no.
    Ja pierdziele damski bokser, zakichaniec jeden.

    Pozdrawiam Anka

    OdpowiedzUsuń
  3. Grzesiek jebany bokser .osobiscie uwazam ze facet ktury bije kobiete to nie facet tylko skurwiel pieprzony ja go nie cierpie

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem co mam napisać, bo już tyle razy pisałam, że mi żal Izy, że aż się nie wypada powtarzać, ale cholera taka jest właśnie prawda. Jestem tylko ciekawa kiedy w niej dojrzeje myśl żeby od niego odejść, bo odejdzie prawda? Ile można wytrzymywać to piekło na ziemi jakie zgotował jej własny mąż, który ponoć kocha...

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny. Nie spodziewałam się czegoś takiego po Grześku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Trafiłam przypadkiem ale zostanę.
    Przeczytałam to z zapartym tchem i nie jestem w stanie pojąć, jak w ogóle można bić żonę! Wiem, że tak się zdarza i to najczęściej ci, po których byśmy się tego nie spodziewali.

    Dobrze, że chociaż dzieci są bezpieczne.
    Moim zdaniem Izabela nie może milczeć w tej sprawie. Powinna z tym gdzieś iść no...

    OdpowiedzUsuń
  7. Kosa jest dupkiem. Każdy kto przeczytał tego bloga może to bez zająknięcia stwierdzić, ale do jasnej choinki, nie rozumiem tego jak on może mówić, że ją kocha?! Przecież to niedorzeczne. Jeśli mówi, że kocha dzieci, to w to jeszcze mogę uwierzyć. No ale jak może on kochać Izę i zarazem ją bić? To tak można?
    Czekam na kolejny! :)
    Pozdrawiam!

    http://corka-dziwki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Jak nazywa się ta piosenka w tle? Szczerze, spodobała mi się. ^_^

      Usuń
    2. Tom Odell - Another Love.

      Usuń
  8. Co za debil! Za każdym razem brak mi słów na jego zachowanie.

    OdpowiedzUsuń
  9. A miało być tak pięknie... Miało być jak w raju... Mąż i żona. Żona i mąż... Mąż - sprawca dwóch ciąż.. A tu okazało się, że Mąż to tyran i brutal. Powinni go wykastrować!

    OdpowiedzUsuń